Na początek kilka słów o tym czym jest STEAMCREM i dlaczego
jest tak popularny… (opis producenta)
„Produkcja kremów
opiera się na wyjątkowym procesie polegającym na zastosowaniu pary wodnej (z
ang. steam), dzięki któremu powstaje naturalnie skuteczna, lekka w konsystencji
emulsja, którą twoja skóra natychmiast przyswaja.
To właśnie nasz unikalny proces z wykorzystaniem pary wodnej
stosowany do produkcji STEAMCREAM sprawia, że krem ten staje
się znacznie bardziej skuteczny w kontakcie ze skórą. Siła strumienia pary
natychmiast łączy składniki produktu - utrzymując je razem w bardzo łagodnej i
płynnej emulsji. Z chwilą kiedy krem dotyka twojej skóry, naturalnie nawilżające
składniki wraz z czystymi i łagodzącymi olejkami eterycznymi zostają
natychmiast uwolnione z lekkiej emulsji, dzięki czemu z łatwością wsiąkają
przez powierzchnię skóry, błyskawicznie docierając do tych miejsc, gdzie są
najbardziej potrzebne. Twoja skóra pozostaje intensywnie nawilżona i bardziej
miękka na dłużej.
Opierając się na tak prostych procesach możemy zainwestować w
naturalne składniki, takie jak woda z kwiatu pomarańczy, owies i gliceryna
pochodzenia roślinnego, które cudownie nawodnią twoją skórę. Z kolei olejek
migdałowy i olejek jojoba wraz z nawilżającym masłem kakaowym zmiękczą
powierzchnię twojej skóry.”
Niewątpliwą zaletą produktu jest jego skład – naturalne składniki,
brak parafiny i innych zbędnych dodatków to na pewno nie lada gratka dla naszej
skóry. Kolejnym plusem jest opakowanie – dostępne w dziesiątkach pięknych
wzorów, idealne na prezent, cudownie wygląda na toaletce i cieszy oczy J Krem, mimo swojej
dosyć rzadkiej konsystencji sprawia wrażenie treściwego i faktycznie skutecznie
nawilża skórę na wiele godzin. Jest dosyć wydajny – używam go dwa razy dziennie
od ponad miesiąca i mam jeszcze ponad połowę. Zakładam, że wystarczy spokojnie
na 3 miesiące, a więc cena 60 złotych nie jest już taka odstraszająca. Warto
dodać, że jest to krem uniwersalny, więc producent poleca zarówno do twarzy jak
i całego ciała. Niestety… krem ma też swoje minusy. Największym jak dla mnie
jest zapach. Bardzo intensywny, dusząco lawendowy aromat sprawia, że na pewno
nie sięgnę go niego drugi raz – ale wiadomo – kwestia gustu. Drugi minus, który
dla mnie dyskwalifikuje ten produkt to
jego współdziałanie (a raczej jego brak!) z moim podkładem mineralnym. Niestety
nawet po 20 minutach od aplikacji cienkiej warstwy kremu nie mogę swobodnie
nałożyć mojego ulubionego podkładu ponieważ zbiera się on miejscowo w punktach,
gdzie krem zostawił „film” na skórze. Dodam, że przy żadnym innym kremie mój podkład
nie sprawiał problemów..
Czy polecam? Jeżeli nie przeszkadza Wam zapach intensywny to warto
spróbować! Pamiętajcie o nim także wtedy, gdy będziecie szukali ciekawego
prezentu dla jakieś kosmetyko maniaczki J
Moja ocena 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz