Dzisiaj chciałabym pokazać Wam kilka
sprawdzonych kosmetyków, które z czystym sumieniem mogę polecić! Ja maluję się
(mam tutaj na myśli pełny make-up) dosyć rzadko, raczej tylko z okazji jakichś
większych wyjść lub gdy akurat najdzie mnie wena, więc podczas zakupów
kosmetycznych stawiam na jakość.
Dlaczego? Aby mieć z tego makijażu jak najwięcej frajdy, a nie
denerwować się, że kreska, którą malowałam godzinę ćwicząc przy tym łacinę od
podstaw, nie zmyła się po chwili. Kiedyś myślałam, że muszę wydać 80 złotych na
pomadkę albo dać stówkę za dobre cienie – nic bardziej mylnego. Oto moje zestawienie tanich, a bardzo dobrych produktów, które śmiało jakością mogą konkurować z
tymi wysokopółkowymi.
Korektor: Catrice
liquid camouflage high coverage concealer (cena regularna około 15,00 PLN)
Do pewnego momentu do zakrycia
największych zmian na skórze używałam legendarnego już korektora z MACa (Pro
Longwear 82,00 PLN), ale odkąd odkryłam ten z Catrice, nie mam zamiaru
przepłacać. Korektor bardzo dobrze kryje (ukryje nawet tatuaż!), a nałożony
cienką warstwą nadaje się także do zakrycia cieni pod oczami. Ponadto jest
bardzo wydajny i dostępny także w bardzo jasnym kolorze, idealny dla
bladziochów!
Puder sypki KOBO: Kobo Professional, Translucent Loose Powder (cena
regularna około 22,00 PLN)
Mam wrażenie, że wszystko co
wyprodukuje KOBO mogłoby z marszu trafić do tego zestawienia J. Ten puder to mój must
have – jest bardzo drobny, wydajny i wspaniale przedłuża trwałość makijażu.
Świetnie nadaje się do utrwalania korektora pod oczami, zapobiega błyszczeniu
się strefy „T” i daje pewność, że nawet po całym dniu nie będziemy się świecić.
Jedno opakowanie starsza mi na trzy-cztery miesiące – czego chcieć więcej?
Mineralne perełki rozświetlające KOBO: Mineral Make - Up Pearls
(cena regularna około 22,00 PLN)
Kolejny kosmetyk z KOBO, który
podbił moje serce. Jeżeli na co dzień malujecie się bardzo skromnie, to radzę
zainwestować w ten produkt – odejmuje on kilka lat oraz dodaje optycznie kilka
przespanych godzin ;-) Perełki tworzą na skórze bardzo subtelną poświatę, więc
wyglądamy na wypoczęte, a twarz na świeżą i promienną. Ten produkt jest także
świetną, delikatniejszą alternatywą dla rozświetlacza.
Konturowanie twarzy to coś, co
zostało stworzone specjalnie z myślą o takich pyzach jak ja J Początkowo bardzo
szybko zraziłam się do tego produktu, ponieważ nie umiałam go stosować. Używałam
go za dużo, za mocno, nie potrafiłam go rozetrzeć, leżał więc jakiś czas i
czekał na drugą szansę.. Aż końcu się
doczekał. Spełnia on swoją rolę bardzo dobrze, ma ładny kolor, jest mocno
napigmentowany i trwały. Myślę, że trzeba się z tym kosmetykiem obyć, nauczyć
się go rozcierać i nie przesadzać z aplikowaną ilością – wtedy gwarantuję
miłość do grobowej deski. Nie da się ukryć jego podobieństwa do słynnego
bronzera firmy The Balm (Bahama mama, cena około 60 złotych), mi zdecydowanie
wystarcza jego tańszy zamiennik.
Paletki cieni sleek (12 cieni w cenie około 39,00 PLN)oraz Makeup Revolution (12 cieni w
cenie około 20,00 PLN)
Są to obecnie jedyne paletki jakich
używam i zdecydowanie polecam. Wystarczy dobrze przygotować powiekę do makijażu
i naprawdę malując „amatorsko” nie ma się do czego przyczepić. Cienie są
trwałe, ładnie się rozcierają (warto zainwestować w pędzle, palcem albo pacynką
trudno jest rozetrzeć nawet najdroższe cienie), każda z Was znajdzie na pewno
swoje ulubione zestawienie kolorystyczne, a zakup jednej paletki pozwala
stworzyć kilkadziesiąt różnych makijaży.
Tusz do rzęs: Eveline,
Volumix Fiberlas Mascara Volume & Lift & Separation
(cena regularna około 12,00 PLN)
Ileż ja przetestowałam tuszy,
zanim trafiłam na ten ideał.. Rzęsy wyglądają po jego użyciu zjawiskowo! Są
wydłużone, pięknie pogrubione i uniesione. Tusz posiada jeden maleńki mankament
– nowy jest bardzo rzadki i nieco trudno
się nim pomalować nie robiąc sobie przy tym krzywdy. Wystarczy się „przemęczyć”
dwa, trzy razy i tusz nabiera odpowiedniej konsystencji. Następnym razem
zamiast sięgając po reklamowane w TV tusze po 40-50 złotych, zaufajcie mi ;-)
Pomadki
Na ten temat pisałam już tyle
razy, że pewnie robię się już nudna.. więc szybciutko wymienię Wam tylko marki,
które w mojej opinii niczym nie ustępują drogim pomadkom, ba, są o wiele
lepsze, niż produkty znanych marek. Utrzymują się na ustach wiele godzin,
ładnie się „zjadają” i nie przesuszają ust.
Golden Rose serie: Velvet matte (11,90 PLN),
Vision Lipstick (10,90 PLN), Matte Crayon Lipstick (11,90 PLN), konturówki z serii
classic (4,90 PLN)
AVON: Ultra Colour Matte Lipstick
(15,00-26,00 PLN – warto polować na promocje!)
Pędzle HAKURO
Znam pędzle, które są tańsze, ale
nic nie warte. Znam też pędzle lepsze, ale dużo droższe. Uważam, że pędzle
HAKURO to idealna półka dla amatorów, ich jakość w stosunku do ceny jest
naprawdę bardzo dobra. Zakup takiego
„pakietu startowego” jest co prawda wydatkiem większym, niż moje powyższe
propozycje, ale jest to jednorazowy wydatek na długi, długi czas. Oto moje
ulubione modele, które polecam Wam na start: do podkładu H50 lub H52, do
rozcierania cieni H79, do aplikacji cieni H76. Ja na co dzień używam także H50S
– do przypudrowywania korektora pod oczami oraz H15 do aplikacji pudru do
konturowania i także polecam.
Myślę, że znalazłabym u siebie
jeszcze kilka produktów, które mogłabym podciągnąć pod to zestawienie, ale
bardzo chciałam polecić Wam tylko te najbardziej sprawdzone i lubiane przeze
mnie kosmetyki. A Wy? Macie w swoich zasobach takie perełki? J