piątek, 20 maja 2016

Mycie włosów bez szamponu - aktualizacja i nowości!

Post dotyczący mycia włosów bez użycia szamponu opublikowałam w lutym, a mimo to w dalszym ciągu jest jednym z najchętniej przez Was czytanych. Jeżeli jeszcze go nie widziałyście to przypominam: klik klik. Zadawałyście mi mnóstwo pytań na temat tej metody pielęgnacji włosów, dzięki temu z wieloma z Was udało mi się porozmawiać i lepiej Was poznać :-) Od tamtego czasu sporo się u mnie w tej kwestii zmieniło, przede wszystkim odkryłam prawdziwą perłę wśród produktów do włosów, ale o wszystkim opowiem Wam po kolei. 

Metodę mycia włosów bez używania szamponu, którą opisałam w poście z lutego stosowałam z powodzeniem około trzech miesięcy. W trakcie tego czasu moje włosy przyzwyczaiły się do braku szamponu i wyglądały bardzo dobrze i świeżo przez 3 dni... do czasu ;-) 

Nie wiem czy wpływ miały tu ciążowe hormony czy coś całkiem innego, ale z dnia na dzień moja skóra i włosy przestała dobrze reagować na płukanki. Po prostu pewnego dnia mimo umycia włosów jak zwykle, te były bardzo przetłuszczone u nasady, a na głowie pojawił się łupież. Wyglądało to bardzo źle i jasne było, że na czas ciąży zawieszam eksperymenty. Zaopatrzyłam się wtedy w szampon firmy Planeta Organica (ten), ponieważ nie zawierał silikonów, SLS i innych tego typu paści, ale moje włosy były po nim jakieś takie... niemrawe :) Niby umyte, ale wciąż bardzo szorstkie i suche. Dodam, że cały czas mogłam sobie pozwolić na mycie włosów co 3 dni (przypomnę, że startowałam od mycia włosów codziennie). W końcu w chwili słabości pękłam i kupiłam zwykłe, drogeryjne produkty do włosów - poleciałam grubo, bo od razu kupiłam serię z płynnym jedwabiem firmy Gliss Kur. Włosy wyglądały lepiej, ale znów szybciej się przetłuszczały i były okropnie napuszone. 

Pewnego dnia trafiłam w Rossmannie na promocję produktów CECE med i kupiłam sobie nawilżającą odżywkę do włosów (taką). I to jest moje absolutne odkrycie! Próbowałam używać jej na wiele sposobów, ale najlepszy to umycie włosów szamponem z tej samej serii, spłukanie i dwukrotne nałożenie odżywki (pierwszy raz na same końce, drugi raz lekko zahaczając o nasadę włosów). Potem jak zwykle suszę włosy głową w dół i prostuję końce. Po takim zabiegu włosy pachną nieziemsko (jak od fryzjera), są gładkie (ale nie przyklapnięte, mają sporo objętości), nawilżone i... świeże przez 3-4 dni! BINGO :-) Na pewno wypróbuję inne serie tego producenta. A! Warto zerknąć na allegro - tam za litrowy szampon zapłacicie niecałe 40,00 zł - to tyle, ile za 300ml trzeba dać w Rossmannie. 

Reasumując: nie mam pojęcia czy to ciąża czy detoks tak dobrze wpłynęły na moje włosy, ale jak na razie cel został osiągnięty - moje włosy nie przetłuszczają się i mogę myć je spokojnie co kilka dni. A ja przy okazji znalazłam idealny szampon i odżywkę dla siebie :-) 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz