poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Bagietka czosnkowo-ziołowa

Składniki
350 g mąki pszennej typ 405 lub 650
3 płaskie łyżeczki suszonych drożdży
2 łyżki oliwy
220 ml letniej wody
1,5 łyżeczki soli

Masa czosnkowo-ziołowa
100 g miękkiego masła
2-3 ząbki czosnku
szklanka ziół (świeżych lub suszonych, ja użyłam majeranku i rozmarynu)
szczypta soli
świeżo mielony pieprz



Mąkę przesiewamy do misy, dodajemy drożdże, oliwę i sól. Wlewamy letnią wodę i wyrabiamy ciasto przez 5 minut, aż będzie elastyczne. Zostawiamy je pod przykryciem na godzinę.
W tym czasie do naczynia blendera wrzucamy miękkie masło, posiekany czosnek, zioła, sól i pieprz. Miksujemy na gładkie, zielone masło.
Wyrośnięte ciasto wyrabiamy jeszcze przez krótką chwilę (wystarczy dosłownie kilka ruchów)
Następnie rolujemy długi wałek, z którego formujemy bagietkę.
Kładziemy ją na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, a po bokach kładziemy rulony ze ściereczek, aby bagietka nie rozrosła się na boki. Przykrywamy i zostawiamy na 40 minut.

Po tym czasie nacinamy z wierzchu bagietkę, tworząc "przedziałek". Smarujemy go masłem czosnkowo-ziołowym i wstawiamy blachę do rozgrzanego piekarnika.
Pieczemy przez 15-17 minut w 190 stopniach, aż bagietka będzie rumiana.
Studzimy na kuchennej kratce.


niedziela, 24 kwietnia 2016

Piękna i zadbana młoda mama: włosy

W ciąży włosy były cudowne ..gładkie, błyszczące, gęste, bujne ..często przestają się przetłuszczać. Ale nie zawsze tak jest. Moje stały się z czasem bardzo suche i stawałam na głowie, by je nawilżyć. W ciąży zostaje zahamowane wypadanie włosów, bo organizm gromadzi wszystko, by dziecko dostało jak najwięcej składników odżywczych. Dlatego też puchnie się w ciąży, nabiera wody, ciałka i kilogramów, a włosy nie wypadają - to wszystko lodówka z jedzonkiem Twego słoneczka. Ale po ciąży, kiedy hormony dostają cynk, że mały głodomorek już tej lodówki nie potrzebuje - ok 3-4 miesiące po porodzie zaczyna się wypadanie włosów. Nawet garściami. To przeraża wszystkie panie! Boją się, że wyłysieją i że to nigdy się nie skończy. Ale wypadają tylko te włosy, które miałyby wypaść w ciąży, innych nie stracisz, nie bój się. Bardzo musisz teraz o nie zadbać, by nie wypadło ich więcej. 


Łykałaś w ciąży ciążowe witaminy? Często moje panie po porodzie przestają je łykać, a to straszny błąd! Bo dopiero po ciąży są one tak bardzo potrzebne! Wiele składników odżywczych z mleczkiem pobiera maluszek, więc Ty musisz, musisz się dobrze odżywiać, by tych składników nie zabrakło TOBIE. Dziecko pobierze je ze wszystkiego co masz, nawet w ekstremalnych przypadkach - z Twoich zębów, jeśli nie podrasujesz się dobrym jedzonkiem oraz dobrymi witaminami. W dodatku, te witaminy odżywią też Twoje cebulki włosowe i zastymulują porost włosów, wzmocnienie ich. A także upiększą skórę. Pamiętaj więc, by łykać nadal swoje witaminy.

Zanim zaczną wypadać - pofarbuj włosy, zrób pasemka, będą ładniejsze. Potem unikaj chemii do trwałej, mocnych rozjaśniaczy bo osłabiają i tak już słabe pukle. Fajne będą szampony koloryzacyjne bez amoniaku, henna. Genialna jest też wcierka do włosów Farmony, Jantar w płynie. Kup ją sobie zanim włosy zaczną wypadać. Od razu zadziała na cebulki i jak tylko włosy zaczną lecieć, nowe będą już wyrastać. Działanie tej odżywki widać dopiero po min. miesiącu, dwóch. Jeśli poczekasz z nią aż włosy zaczną wypadać, to one wypadną i tak, ale nowe odrosną później i dopiero za 3 miesiące będzie poprawa. Uprzedź ten proces :) Ja od razu po porodzie wcierałam tę wcierkę w skórę każdego wieczoru i zanim moje włosy zaczęły się przerzedzać - już całe okolice nasady włosów miałam w puszku, tzw. Baby Hair. A potem bardzo szybko moje włosy znów były gęste i piękne. 



Noś włosy rozpuszczone, nie spinaj ich ciasno, bo to dodatkowo osłabia cebulki. Czesz je delikatnie, bez szarpania, a w kosmetykach pielęgnacyjnych unikaj silikonów bo się nadbudowują na puklach i przeciążają. A ciężkie włosy wypadają bardziej, bo osłabiona cebulka nie zdoła ich utrzymać.

Anna Matuk 
Zaciszek Piękna



poniedziałek, 18 kwietnia 2016

VIANEK - polski z natury. Nawilżający krem do twarzy.

Krem do twarzy to dla mnie trudny temat odkąd pamiętam. Jestem posiadaczką cery normalnej, nieco odwodnionej z ogromną tendencją do powstawania zaskórników, trudno więc było mi znaleźć krem, który skutecznie nawilży moją twarz ale nie zapcha jej dodatkowo. Po długich poszukiwaniach znalazłam moje dwie perełki – Embryolisse Lait Creme Concentre oraz STEAMCREAM. Marzył mi się jednak naprawdę gęsty, treściwy krem, więc poszukiwania trwały dalej…

Kiedy kilka miesięcy temu na rynku pojawiła się polska firma VIANEK od razu postanowiłam, że muszę przetestować ich produkty. Inspiracją do stworzenia marki VIANEK stał się wyjątkowy motyw kwiatowy, który stanowi tradycję, przekazywaną z pokolenia na pokolenie w małopolskiej wsi Zalipie. Jest niezwykle oryginalną, jedyną w swoim rodzaju sztuką ludową, cenioną nie tylko w Polsce. Mój wybór padł na krem na dzień niebieskiej, nawilżającej serii.

Dostępność
Wydaje mi się, że w dobie Internetu dostępność nie powinna być dla nikogo problemem. VIANEK pojawia się w coraz większej ilości punktów stacjonarnie, ostatnio także w sieci drogerii NATURA. Firma udostępnia na swojej stronie specjalną aplikację, na której możecie sprawdzić gdzie znajdziecie ich produkty: http://vianek.pl/gdzie-kupic/



Cena
Biorąc pod uwagę wspaniały skład (ale o tym za chwilę) ceny są naprawdę bardzo dobre i wahają się od 15,99 (nawilżający krem do rąk) do 28,99 (nawilżający krem pod oczy). Za mój krem do twarzy zapłaciłam 27,99 / 50 ml.

Skład
Tak jak wspomniałam wcześniej – jeden fałszywy składnik powoduje wysyp trudnych do wyleczenia zaskórników na mojej twarzy. Ale w kremach VIANKA nie znajdziemy nic podejrzanego.
Produkty serii nawilżającej zawiera takie składniki aktywne, jak:

ekstrakty z liści i korzenia mniszka lekarskiego chronią skórę przed wczesnymi oznakami starzenia, działają regenerująco i przeciwutleniająco
ekstrakt z liści podbiału pospolitego tworzy na skórze powłokę ochronną, nawilża, łagodzi podrażnienia
ekstrakt z kwiatów lipy szerokolistnej działa łagodząco i kojąco na podrażnienia skóry, nawilża i działa osłonowo
ekstrakt z kwiatów robinii akacjowej spowalnia procesy starzenia skóry, niszczy wolne rodniki
ekstrakt z ziela owsa zwyczajnego wykazuje właściwości łagodzące i nawilżające
ekstrakt z nasion lnu zwyczajnego dzięki związkom śluzowym działa ochronnie i silnie nawilżająco
olej z kiełków pszenicy zawiera duże ilości witaminy E, która jest silnym przeciwutleniaczem, stymuluje komórki skóry do szybszego wzrostu, działa odżywczo i jest szczególnie polecany do skóry suchej, odwodnionej, dojrzałej
olej z pestek winogron lekko natłuszcza i nawilża skórę, poprawia jej napięcie, hamuje procesy starzenia
masło shea chroni i wzmacnia barierę wodno-lipidową skóry, przez co poprawia się jej elastyczność, silnie nawilża i natłuszcza skórę
masło kakaowe bardzo dobrze przyswajane przez skórę, wykazuje działanie natłuszczające, nawilżające oraz ochraniające
mocznik jest składnikiem naturalnego czynnika nawilżającego skórę (NMF), ma działanie zmiękczające i uelastyczniające
mleczan sodu wchodzi w skład NMF, zmiękcza, nawilża i powoduje zwiększenie elastyczności skóry
proteiny pszenicy posiadają zdolność wiązania wody, działają regenerująco
proteiny owsa wnikają do warstwy rogowej skóry, gdzie wiążą wodę, wykazują działanie ochronne, nawilżające i wzmacniające
ksylitol działa nawilżająco, powodując jednocześnie wzmocnienie funkcji ochronnych skóry
kwas hialuronowy w postaci soli sodowej, występujący naturalnie w organizmie, szczególnie w tkance łącznej, posiada zdolność wiązania dużych ilości wody, zapewniając skórze nawilżenie i prawidłową pracę komórek
panthenol silnie wiąże wodę w skórze, w skórze z prowitaminy przekształca się w witaminę B5, chroni skórę przed podrażnieniami
witamina E to naturalny konserwant, zapobiega utlenianiu się fazy olejowej kosmetyku, ponadto jest antyoksydantem, dzięki temu chroni przed zniszczeniem lipidy naskórka 


Konsystencja i aplikacja
Czas na pierwsze wrażenia! Od razu zwróciłam uwagę na piękny zapach kosmetyku. Ciężko mi go nazwać, ale jest on delikatny, lekko kwiatowy, naprawdę bardzo przyjemny. Krem ma bardzo ładny, żółtawy kolor i na pierwszy rzut oka widać jedno gęstą, bogatą i lekko tłustą konsystencję – jest to coś, za co Wasza odwodniona skóra na pewno Wam podziękuje! Krem zamknięty jest w poręczne opakowane z pompką, ozdobione pięknymi kwiatowymi ornamentami Zalipia. Producent poleca stosowanie jednej dozy (czyli jednej „pompki”) kremu na całą twarz, w mojej ocenie jest to jednak za dużo, na szczęście opakowanie pozwala na dokładne dozowanie pożądanej ilości produktu.  Aplikacja jest bardzo przyjemna, od razu czuć, że krem spełnia swoją rolę i długotrwale nawilża. Doskonale nadaje się też pod makijaż (testowane jako baza do trzech różnych podkładów), jednak trzeba dać mu 5-10 minut na wchłonięcie. Bardzo dobrze współpracuje z matującymi kosmetykami – nie zakłóca ich działania, ale chroni przed nieprzyjemnym uczuciem ściągnięcia skóry po kilku godzinach noszenia takiego makijażu. Warto wspomnieć, że jeżeli zostawimy na twarzy sam krem (nie będziemy się malować) to przez wiele godzin nie wchłonie się on do końca, pozostawiając delikatny, nawilżający film na twarzy.


W polskich markach jest siła! Nauczmy się poznawać nasze rodzime firmy, ponieważ oferują nam one wspaniałe kosmetyki, tworzone z miłością i dbałością o produkt. Mnie VIANEK przekonał i na pewno przy najbliższej okazji wypróbuję inne dostępne serie. Bardzo polecam!

piątek, 15 kwietnia 2016

NIEulubieniec miesiąca - nowa maskara marki Rimmel

Po raz kolejny okazuje się, że należy z dużą rezerwą podchodzić do drogeryjnych kosmetyków. Nie wiem jakie są Wasze doświadczenia, ale mam wrażenie, że większość kosmetyków z popularnych drogerii nie jest warte swojej ceny… Jest oczywiście kilka marek do których szaf sięgam z pewnością, że kupię dobry produkt. Niestety – rimmel do takich nie należy i raczej szybko nie przekonam się do ich produktów. Ale do rzeczy.



Niedawno ruszyła kampania promująca nowy tusz – wonder’full volume colourist. Cena tego kosmetyki to około 35,00-40,00 PLN. Za tę cenę możecie kupić dwa naprawdę dobre i trwałe tusze.

Co o tuszu pisze sam producent? Maskara Wonderfu’ll Lash Colorist marki Rimmel pogrubia i wydłuża rzęsy i dodatkowo stopniowo przyciemnia rzęsy – efekt utrzymuje się do 2 tygodni. Kombinacja kremowej, ultra- czarnej, pogrubiającej formuły z kompleksem stopniowo koloryzującym rzęsy. Zwężana szczoteczka z włókien dociera do każdej, nawet najmniejszej rzęsy.



Nie mogę wypowiedzieć się na temat rzekomego przyciemniania rzęs ponieważ po trzech dniach używania tuszu został on przeze mnie całkowicie zdyskwalifikowany. Po pierwsze: rzęsy po użyciu produktu nie są ani pogrubione ani wydłużone. Co więcej, trzeba nałożyć kilka warstw i trochę się namachać aby było widać, że mamy cokolwiek na rzęsach. Ale OK, przebrnęliśmy przez aplikację. Po około trzech godzinach spoglądam w lustro i widzę całą masę osypanego produktu. Słabo. Doprowadzam się do ładu i idę dalej robić swoje. Po 9 godzinach od aplikacji wyglądam już jak panda (co możecie zobaczyć na załączonym zdjęciu). Na rzęsach nie ma już śladu po tuszu.




Niestety, nie mogę napisać nic dobrego o nowym tuszu Rimmela.

wtorek, 12 kwietnia 2016

Sny w ciąży

Ostatnio pisałam Wam o moich bardzo realistycznych, strasznych koszmarach, które praktycznie każdej nocy kilkakrotnie wybudzają mnie ze snu. Okazuje się, że to bardzo popularny problem. Zapytałam Was o Wasze najdziwniejsze ciążowe sny i w wiadomościach prywatnych oraz komentarzach opowiadałyście co Wam chodzi po głowie przez sen. Fora dla mam to także kopalnia ciekawych historii! Jesteście ciekawe o czym śnią inne przyszłe mamy?



„…na początku miałam takie jak ty, ze dostałam okres, ze poroniłam, ze urodziłam nie dziecko tylko lalkę…”

„… śniło mi sie ze rodziłam martwe dziecko...”

„..W śnie byłam tez w ciąży, byłam w szkole, przerwa, wielu uczniów, ja zaczynam rodzic na tym właśnie korytarzu i urodziłam, białe myszki…”

„…Wczoraj śnił mi sie mój poród, ogólnie same komplikacje…”

„….mnie kiedyś goniła żaba i chciała mnie germanizowac…”

„…żaby tez mi się dziś snily: byłam w restauracji gdzie podawano na talerzach żywe, takie jaskrawokolorowe żaby. Jak je podawali to były lekko ogłupiale ale po chwili próbowały uciekać i skakały po całym lokalu”

„…to faktycznie jakaś ciążowa zmora ..najczęściej mi się śniło, że niuniś jest niepełnosprawny, ciężko chory ..ryczałam we śnie, uciekałam z psychiatryka, bo chcieli mi robić aborcję…”

„Mnie ostatnio sie śniło, że dostałam strasznego krwotoku,a mój lekarz nie odbierał telefonu i....obudziłam sie zapłakana!!Koszmar!!”




poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Okiem eksperta: Piękna i zadbana młoda mama


Kiedy byłaś w ciąży, Twoja skóra, włosy, paznokcie były w kwitnącym stanie ( choć czasem skóra niestety się pogarsza, ale zwykle jest odwrotnie:). Krew krążyła trzy razy szybciej, więc nie tylko Twoje maleństwo było bardzo dotlenione i odżywione - Ty i Twoja uroda także, co procentowało lśniącą czupryną, świetlistą i wypoczętą cerą aż kipiącą zdrowiem. Co do figury to jak wiecie - bywa różnie, ale każda bardzo się stara uniknąć rozstępów, cellulitu, nadmiernego przytycia. A czasem nie zwraca się na to uwagi. Dopiero więc po porodzie uwaga skierowana zostaje na pozostałości po ciąży, co każdego dnia spotykam i widzę w swojej pracy. Bardzo wiele z Was pragnie się wyszczuplić, zredukować rozstępy, uratować włosy, upiększyć skórę i najlepiej usunąć cały ten wstrętny cellulit. Dziś opiszę Wam różne domowe i gabinetowe metody, które pozwolą Wam rozkwitnąć swym pięknem na wiosnę i lato.





TWARZ
Po porodzie zmęczenie odciska się szczególnie na twarzy, więc aby mocniej ją zregenerować i usunąć oznaki niedospania warto stosować maseczki zamiast kremów. Świetnie nawilżą maseczki żelowe w saszetkach Bielenda lub Eveline, nie trzeba ich zmywać a spokojnie mogą zastąpić krem. Żel arnikowy FLoslek pięknie zredukuje wszelkie zasinienia oczu i twarzy. Godna uwagi jest też maseczka w tubce Tołpy - łagodząco - nawilżająca, która świetnie relaksuje skórę i osobiście nakładam ją na noc jako ostatni kosmetyk ( a przed nią jest chyba 5 innych:) i rano wyglądam na super wypoczętą. Kapitalne są też maseczki z glinek - biała szczególnie pięknie rozjaśnia cerę i wygładza, kojąc jednocześnie podrażnienia. Po zmieszaniu z wodą, trzymaj ją na skórze 5 minut i zmyj.



Zmień tusz z czarnego na niebieski. Pasuje każdemu typowi urody i pięknie wybiela zmęczone i czerwone białka oczu. Tuszuj tylko górne rzęsy by nie podkreślać cieni pod oczami. Zaprzyjaźnij się z morelowym różem - doda skórze cudownej świeżości. Ale jeśli borykasz się z trądzikiem, unikaj kosmetyków i ubrań w kolorach czerwieni bo bardzo podkreślą wszelkie rumienie i stany zapalne. Świetne tu będą błękity i chłodne kolory.



Jeśli chcesz od razu mocnych efektów upiększających, wybawieniem jest mezoterapia igłowa różnymi koktajlami, które od razu mocno odmładzają, ujędrniają, rozjaśniają i nawilżają zmęczoną, wiotką i suchą cerę. Ulubionym koktajlem moich pań jest cacuszko składające się aż z ..57 składników. Moje klientki mówią mi, że po tygodniu każdy się pyta, co robiły że tak cudownie wyglądają. A to " tylko " mezoterapia - żadne karaibskie leniuchowanie :)


CIAŁO

Z twarzą i włosami nie ma takiego problemu, jak często z ciałem po porodzie. Kiedy jest brzuszek, nie widać kilogramów aż tak bardzo widać je dopiero po porodzie. I często wpędzają moje panie w depresję. Bo co widać na tym obrazku ? Często rozstępy na brzuchu, piersiach, pupie i nogach , wiele kilogramów, opuchnięcia całego ciała. Wszystko do wymiany. Choć radość z maluszka jest ogromna, widok własnego ciała nie sprawia nam radości. Bardzo dobrze, że z tym walczycie i chcecie działać. Nie ma nic gorszego niż pozwolenie sobie na lenistwo. Bo wtedy nic się nie zmieni i będzie jeszcze gorzej. Ja sama do 6 miesiaca nie miałam grama brzuszka i kilogramów. Bardzo dużo trenowałam przed ciążą i na brzuchu miałam kaloryferek, którego mięsnie trzymały brzuch.  Tylko piersi miałam przeogromne :) Dopiero od 7 miesiąca było u mnie widać brzuszek, a od 8 i dalej - w obwodzie miałam już 130 cm!! I w ostatnim trymestrze przybrałam ..20 kg, bo ciągle jadłam faworki. A wcześniejsze
6 miesięcy jadłam bardzo zdrowo i dobrze, więc nie tyłam, tylko niunieczek nam rósł zdrowo. Na szczęście, całą ciąże ostro zasuwałam i pracowałam nad ciałem i nad skórą, więc już 9 tygodni po porodzie zrzuciłam 15 kg, a z bardzo dużego brzuszka jaki mi został po cesarce - spaliłam 10 cm w miesiąc i z każdym miesiącem coraz więcej. Dziś, dwa lata po porodzie mam w talii 59 cm, mniej niż przed ciążą i nie mam ani jednego rozstępu. Tylko dzięki mojej bardzo dużemu zaparciu i walką z pozostałościami ciąży. Dlatego wiem, że także Wam pomogą te oto sposoby:



Jeśli nie karmisz, możesz robić o wiele więcej zabiegów na ciało. W domu świetnie zadziała nasmarowanie ciała zaparzoną kawą i owinięcie się na nią folią na godzinę. Kofeina drenuje ciało, likwiduje obrzęki i zmniejsza cellulit. Fantastycznym kosmetykiem jest też Koncentrat Kofeinowo-Cynamonowy z Bingo Spa, działa tak samo, ale ładniej pachnie i nie trzeba go zmywać - po prostu każdego dnia smarujesz nim ciało i tyle. Możesz też użyć go do zawijania ciała. Acha, a jeśli chcesz ćwiczyć by schudnąć - tylko cardio spala sadełko. Bieganie, zumbowanie, skakanie, rower, pływanie... Siłownia rozwija mięsie, więc jeśli zaczniesz od nich - nie dość że nie będą widoczne pod tłuszczem, to jeszcze nic nie spalisz. Najpierw palimy tłuszcz ćwicząc cardio, a potem rozwijamy mięśnie. To złota zasada dla pięknych efektów :)

Jeśli ćwiczyłaś przed ciążą i w jej trakcie, masz połowę problemów z głowy. Ciało pamięta wysiłek i szybciej wrócisz do poprzedniego wyglądu. Gorzej, jeśli nie ćwiczyłaś i nie karmisz piersią. Karmienie bardzo spala tkankę tłuszczową, więc karm z pożytkiem dla Was obojga :)

Kup sobie np na Allegro hula hop z kulami masującymi i kręć przynajmniej 10 minut dziennie. To ono spaliło mi w miesiąc te 10 cm, choć po nim miałam krwiaki na całej talii i brzuchu - taki robi łomot tłuszczowi, bardzo Ci pomoże!!

Będąc po cesarce nie mogłam ćwiczyć wielu rzeczy. Zaczęłam więc biegać w folii. idź na siłownię lub na zumbę lub pobiegaj 20 minut owinięta od kolan do piersi zwykłą kuchenną folią. Wypocisz litry wody dzięki temu, próżnia sprawia, że sadełko wytapia się szybko i ja po każdym takim biegu miałam prawie 1 cm mniej w obwodach! Potem weź prysznic, poszoruj się kilka minut szorstką gąbką i nałóż na ciało masło dla kobiet w ciąży i po porodzie Ziaja. Cudownie napina skórę. Unikaj w kosmetykach na cellulit kofeiny bo przenika do krwi i potem Twoje maleństwo będzie miało trzęsawkę i nie będzie spało :)

Jeśli masz rozstępy na ciele, a nie karmisz już piersią - działaj!! Pamiętaj, tylko rozstępy w kolorze czerwonym, różowym i fioletowym da się jeszcze usunąć lub bardzo mocno zredukować, bo są jeszcze wtedy w stanie zapalnym - a my zabiegami możemy go zlikwidować! Kiedy już będą blade i beżowe - niestety, już w zasadzie nic nie zrobimy. W salonie walczymy jedynie nad napięciem skóry, by wyglądały lepiej. A karmienie piersią jest przeciwwskazaniem do wielu moich zabiegów, bardzo skutecznych, bo substancje w nich wykorzystywane przenikają do krwi i mleka, co może zaszkodzić maluszkowi. Więc jeśli nie karmisz piersią a Twoje rozstępy są jeszcze różowe, działamy!



Czym zatem możesz się wspomóc? Świetne efekty daje mezoterapia igłowa koktajlami naprawiającymi kolagen, stymulującymi go od odnawiania. W efekcie spłyca rozstępy i ujędrnia je. Innymi koktajlami mogę ostrzyknąć różne problematyczne miejsca na ciele, by je wyszczuplić - brzuch, ramiona, kolana, uda i pupę. Efekty są miedzy 2-9 cm po jednym tylko zabiegu. A jeśli dodatkowo byś kręciła hula hop po zabiegu z igłami na brzuch - efekty spalenia sadełka będą raz większe. Moje panie które kręcą hula hop po lipolizie iniekcyjnej ( czyli ostrzykiwaniu obszarów ciała z tłuszczykiem ) spalają najwięcej, bo między 5-9 cm po jednym tylko zabiegu!! I to im daje wielkiego kopa do dalszego działania, do ćwiczeń, do zabiegów,bo widzą że warto i szybko walczą z cellulitem, rozstępami i sadełkiem. Z rozstępami możemy też walczyć silnymi kwasami, ale już wiosna, więc niestety z powodu słońca one odpadają.




Uściski i bądźcie wytrwałe, a szybko zobaczycie efekty wszelkich starań boju o piękne ciało!!

Jeśli masz pytania - zadzwoń do mnie: 726 024 126 :)

wtorek, 5 kwietnia 2016

100% owoców - smoothie mix Mroźna Kraina

Biedronka po raz kolejny popisała się świetnym asortymentem! Co jakiś czas na sklepowe półki (albo jak w tym przypadku – do sklepowych zamrażarek) trafia jakaś perełka. Dziś całkiem przypadkowo trafiłam właśnie na taką perełkę! Jestem zachwycona!





Mowa o smoothie mix marki mroźna kraina, czyli gotowej mieszance owoców, które wystarczy połączyć z sokiem lub mlekiem i.. gotowe! W związku z tym, że koktajle truskawkowe robię sobie bardzo często, zdecydowałam się spróbować wersji egzotycznej – z ananasem, mango i papają. Widziałam też drugą wersję smakową: truskawka, banan i czarna jagoda.
Mój wzrok od razu padł na skład paczuszki… wow! I to wszystko w cenie 3,50 J




Producent poleca aby rozmrozić całkowicie owoce, dziś jednak jest bardzo ciepło więc postanowiłam zrobić sobie wersję „mrożoną”. Muszę wspomnieć o zapachu, który poczułam po otwarciu torebki – piękny zapach owoców mmm… na próżno szukać tu chemicznych dodatków i wspomagaczy. Odczekałam tylko 15 minut, dolałam 200ml mleka i już! Koktajl był przepyszny, a z jednego opakowania wyszły mi dwie spore porcje. Na pewno wrócę do sklepu do wersję z truskawką. Z tego co wiem produkt jest w ofercie tylko do 10 kwietnia, nie czekajcie więc na ostatnią chwilę!